Czy sztuczna inteligencja zastąpi managerów IT | BJMP #28

Z tego podcastu dowiesz się:

  • Dlaczego wszyscy zachwycają się Chatem GPT
  • Czy sztuczna inteligencja naprawdę istnieje
  • Ile pieniędzy zarobią twórcy Chatu GPT
  • Czyje nazwisko jest teraz na ustach całej branży w Polsce
  • Czy AI zabierze pracę managerom IT
  • Czego sztuczna inteligencja nigdy nie będzie potrafić
  • Kiedy Google straci swój monopol na wyszukiwarkę
  • Co sprawia, że cały system nauczania jest do poprawki
  • Kto i dlaczego zakał używania Chatu GPT
  • Co jest realnym zagrożeniem ze strony hakerów
  • Jak wykorzystać AI w poszukiwaniu pracy
  • Które kompetencje managerskie może zastąpić maszyna

Podcast znajdziesz także na:

Transkrypcja podcastu

Być jak manager. Podcast epizod 28.

Dzień dobry. Czy sztuczna inteligencja ukradnie mi pracę? Nie tylko mnie, ale tez pozostałym menagerom w szeroko pojętej branży IT. Dziś będziemy grzebać w tym temacie, będziemy drylować różne wątki wokół sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego, inteligentnych, nowych narzędzi, które wejdą prawdopodobnie we wszystkie dziedziny naszego życia, z resztą, tak, jak właśnie branża IT weszła już we wszystkie dziedziny naszego życia. Dla osób, które są tutaj być może po raz pierwszy, albo trafiły przypadkiem na ten podcast, to ja tylko, drogi słuchaczu przypomnę ci, że mój podcast kieruję do szeroko pojętej branży managerskiej w IT, product managerów, do analityków biznesowych, scrum masterów, product ownerów i zanim wejdziemy w mięso, zanim zaczniemy sobie rozmawiać o sztucznej inteligencji, ja chcę nadać jeszcze pewien kontekst naszemu dzisiejszemu epizodowi. Otóż nagrywam to w ogóle w pokoju hotelowym, w pokoju hotelowym w resorcie położonym na pięknym jeziorem na Dolnym Śląsku w miejscowości Sosnówka. To, co zmieniło się od ostatniego czasu, gdy publikowałem podcast kilka tygodni temu i rzeczywiście część z was słusznie zauważyła, że zrobiłem sobie kilkutygodniową przerwę, to co się zmieniło, to fakt, że nie jestem już kawalerem. Mianowicie ostatnie tygodnie pochłaniały mnie na organizacji mojego oraz mojej narzeczonej ówczesnej, Tatiany, ślubu. Wtedy narzeczonej, dziś żony. To się właśnie zmieniło, stąd ta krótka przerwa w publikacji. Tak że nagrywam to z pokoju hotelowego, Tatiana, moja żona, to jest w ogóle nasza podróż poślubna [śmiech 00:01:58], niektórych słuchaczy może to dziwić, że w czasie podróży służbowej nagrywam podcast, ale wiem, że miałem przygotowany skrypt do dzisiejszego podcastu już dawno i nie chciałem z ty zbyt długo czekać, stąd stwierdziłem, że w ramach takiego relaksu i odskoczni od tego chilloutu, który tutaj uskuteczniamy, a pogoda dopisała, pomimo że jest połowa marca, to jednak pomyślałem, że chce jakby już wyrzucić z siebie te wszystkie refleksje i wszystkie opinie, które gdzieś tam chomikowałem na swoim laptopie na temat właśnie tego wielkiego hype’u i tej ogromnej popularności wokół sztucznej inteligencji, jaka dzieje się obecnie na naszych oczach. Gdy to nagrywam, jeżeli dobry słuchaczu słuchasz tego nieco później, to jest na początku marca 2023 roku, to od przeszło dwóch miesięcy świat zachwyca się tak zwanym ChatGPT ,Powiedzielibyśmy czat giepete. Zaraz sobie powiemy na szybko czym jest ten chat, chociaż podejrzewam, że większość słuchaczy mojego podcastu już to wie, niemniej jednak tematem przewodnim, poza pewną rewolucją technologiczną, która wydarza się na naszych oczach, będzie dziś pytanie, na które spróbujemy sobie odpowiedzieć. Pytanie jak bardzo uczenie maszynowe i tak zwana sztuczna inteligencja wpłynie na życie menagerów w IT. To jest podcast managerski, tak że wokół wątku managerskiego będziemy dzisiaj cyrkulować. Powiemy sobie też, czy role kierownicze, produktowe, projektowe mogą być jakoś zagrożone przez inteligentne technologie. Powiemy sobie także, jak zmieni się praca codzienna product menagera, także project menagera, product ownera czy analityka biznesowego po tym, gdy współczesne narzędzia przejdą przez naprawdę niezły tuning i zostaną wręcz naszprycowane uczeniem maszynowym. Wspominam o tym od czasu do czasu, tak że powtórzę to także teraz. Ja mój podcast opieram w dużej wierze i w dużej mierze na swoich subiektywnych, nierzadko stronniczych opiniach, absolutnie nie wierzę w obiektywizm, nie czuję się żadną alfa i omegą, ale zwyczajnie daję sobie prawo do posiadania swojego zdania w palących kwestiach związanych z moją branżą i także być może twoją, drogi słuchaczu, tak że pamiętaj, że gdy w pewnych kwestiach posiadasz odmienny światopogląd od mojego uważam, że to dobrze, zdrowo i nierzadko słusznie myśleć inaczej, niż pozostali, iść własnym tokiem rozumowania. Oczywiście tak długo, jak masz ku temu dobre argumenty. Podcast podzieliłem na dwie części, w pierwszej części ustawię trochę grunt do dalszej dyskusji, przypomnę czym jest ChatGPT i czy to aby na pewno sztuczna inteligencja. Pozbierałem też dla ciebie, słuchaczu, kilka ciekawych opinii, liczb, kilka ciekawych faktów dotyczących tego narzędzia, jakim jest ChatGPT, chętnie podzielę się tym, co znalazłem. W drugiej części natomiast skupimy się już bardziej na tym, jakich zmian możemy spodziewać się w naszej pracy codziennej jako menagerowie IT, gdy sztuczna inteligencja wejdzie już na grubo do firm. Udzielę tez kilku, moim zdaniem praktycznych wskazówek co warto zrobić, żeby na te nowe czasy ze sztuczną inteligencją jak najlepiej się przygotować. Spróbuję też obalić kilka mitów, które już narosły wokół ChatGPT. W czasach mediów społecznościowych wiele opinii jest nam sprzedawanych jako fakty lub rzekomo obiektywne prawdy, ale gdy włączymy tryb myślenia, takiego myślenia refleksyjnego, szybko zauważymy jak wiele z tych prawd objawionych to zwykłe sofizmaty, które nie będą miały pokrycia w rzeczywistości. Zanim wejdziemy w mięso, super zachęcam do dwóch rzeczy, do wysłuchania siódmego epizodu mojego podcastu z sierpnia 2021 roku, ja już wtedy rozkładałem na czynniki pierwsze specjalizacje AI product managera i objaśniałem, czym różni się ta rola od klasycznej roli produktowej. I podobnie zachęcam do zapisania się na mój newsletter na blogu bycjakmeneger.pl, wtedy staniesz się adresatem moich osobistych wiadomości do subskrybentów, za każdym razem, gdy opublikuję nowy podcast. Jedziemy, akt 1, część 1. Dzisiejszego podcastu, czyli co ciekawego możemy powiedzieć o ChatGPT ?

Oczywiście wybrałem rzeczy, które mnie osobiście zainteresowały najbardziej, ponieważ powstało już mnóstwo artykułów na ten temat, ale nie będę ich wszystkich streszczał, bo brakłoby nam czasu, a nawet życia.

Zaraz po uruchomieniu ChatGPT te narzędzie miało ponad milion aktywnych użytkowników. Nie trzeba było długo czekać, żeby te liczby doszły do kilkunastu milionów userów, żadnej innej technologii, to jest ta ciekawostka, żadnej innej technologii ani aplikacji na świecie nieudało się pozyskać tak wielu aktywnych użytkowników w tak krótkim czasie. Narzędzie należy do firmy Open AI, a współzałożycielem Open AI, być może też o tym, słuchaczu, słyszałeś, uwaga, jest Polak, Wojciech Zaremba. To jest programista-naukowiec, obecnie jedno chyba z najgorętszych nazwisk w polskiej branży IT, wśród założycieli tej samej firmy jest również, jakby mogło być inaczej, Elon Musk, ale tego pana dyskretnie pominiemy w dalszej części podcastu. To, że ChatGPT jest już super popularny, to wiemy. Ale nie wszyscy potrafią w kilku zdaniach określić czym tak naprawdę jest ten chat. To jest tak naprawdę chatbot, chatbot, jakich znamy już kilka, kojarzysz na pewno te wyskakujące okienka na stronach różnych sklepów, wchodzisz na przykład na stronę z ciuszkami dla niemowląt, a tutaj po chwili ping, wyskakuje okienko z jakimś stockowym zdjęciem przystojnego pana i wiadomość „hej, jestem Krzysztof, w czym mogę pomóc?”. Piszesz więc na tym chacie, w tym okienku, „szukam ciepłej kurtki dla mojego dziecka”. W tym momencie odpalają się algorytmy i szanowny pan Krzysztof ze stockowym zdjęciem, na którym widzimy jego uśmiechniętą twarz, doradza takim szablonowo brzmiącym tekstem „kurtki dla dzieci znajdziesz w kategorii kurtek dla dzieci, zarówno dla dziewczynek, jak też chłopców. Czy jest jeszcze coś, w czym mogę pomóc?”. Rzucam od czapy takie slogany, które się pojawiają w takich oknach z chatbotami.

To oczywiście jest namiastka wymyślonego dialogu z podobnie wymyślonym panem Krzysztofem, bo po drugiej stronie maszynka zwana botem generuje dla ciebie te odpowiedzi i robi tak naprawdę wszystko, żeby rozmowa wyglądała jak najbardziej naturalnie. Większość chatbotów, i to jest ich problem, brzmi jednak tak, te generowane odpowiedzi są bardzo dalekie od naturalnej mowy ludzkiej. I tutaj pojawia się on, cały na biało, ChatGPT, albo po polsku mówimy ChatGPT. I to jest także zwykły chatbot, ale taki bardziej na sterydach, ponieważ jego odpowiedzi wydają się niezwykle, a czasem wręcz przerażająco naturalne. Tak, jak rozmawiałbyś z dobrym kumplem. Tutaj mówimy o tak zwanej technologii NLP, natural language processing. Nie wiem, czy można to przetłumaczyć jako procesowanie naturalnego języka? W tym kierunku byśmy szli.

Na pewno kojarzysz CIRI od Apple albo Alexę stworzoną przez firmę Amazon. To są właśnie przykłady chatbotów, które z zasady mają brzmieć naturalnie, prawie jak człowiek. ChatGPT został wytrenowany, żeby prowadzić w miarę naturalną konwersację, opierać swoje odpowiedzi w kontekście całej rozmowy, a nie tyko ostatniego zadanego pytania. I to jest właśnie ta rewolucja, która zaszła. Włożono lata żmudnej pracy bardzo wielu osób, żeby naszprycować ChatGPT miliardami słów, fraz, kontekstów, wątków i tak dalej i tak dalej. Stąd mówi się o nim, że jest napakowany sterydami informacyjnymi. Źródłem danych dla naszego chatu są różne artykuły, książki, strony internetowe. ChatGPT może odpowiadać na nasze pytania, pisać eseje, tłumaczyć jakieś frazy, podsumowywać, streszczać dokumenty, może nawet tworzyć wiersze rymowane, a nawet pisać kod programistyczny. Jednak, i to też warto pamiętać i co jest szczególnie ważnym kontekstem, ChatGPT nie wie co jest prawda, a co nie jest prawdą. Ale do tego wątku jeszcze wrócimy.

To nie jest jedyny inteligentny chatbot na rynku, o tym też warto pamiętać, firmy Google oraz Meta również pracują od długiego czasu nad swoimi sztucznymi inteligencjami. Agencja prasowa Reuters podała niedawno, że firma Open AI, to tez jest ciekawostka, którą gdzieś znalazłem, firma Open AI zapewnia swoich potencjalnych inwestorów, bo oni wciąż poszukują tych inwestorów, że w 2023 roku osiągnie 200 milionów dolarów przychodu oraz miliard przychodu w 2024 roku.

Ciekawy wydaje się też wątek, jak ChatGPT wpłynie na system szkolnictwa w wielu krajach. Jeden z programistów Google zrobił taki eksperyment, w którym podjął się egzaminów do różnych szkół, a odpowiedzi udzielał za pomocą ChatGPT. Chat bez większych problemów uzyskał 70 procent punktów w egzaminie na uzyskanie licencji medycznej w USA, ten sam chat zdobył też 70 procent punktów w egzaminie dla przyszłych prawników, odpowiedział też poprawnie na 9 z 15 pytań w innym egzaminie prawnym oraz z łatwością obronił tez egzamin w nowojorskiej szkole wyższej z chemii. Obronił ten egzamin na 78 procent. I podobnych przykładów można mnożyć. Oczywiście trwa już dyskusja na temat tego, jak szkoły powinny bronić się przed tym, że uczniowie na masowa skalę będą używać sztucznej inteligencji do pisania wypracowań i do robienia zadań domowych, już pojawiają się nawet narzędzia, które mają wyłapywać, czy dany tekst został przygotowany nie przez człowieka, a przez ChatGPT. Przykładem jest między innymi specjalna wtyczka do przeglądarki Google Chrome, która podpowiada użytkownikowi jakie treści na stronie powstały przy użyciu technologii firmy Open AI. I podobno wtyczka działa naprawdę dobrze, z 99 procentową skutecznością. W Nowym Jorku poszli nawet o krok dalej, bo tamtejszy Departament Edukacji podjął decyzję, że, żeby zablokować ChatGPT na wszystkich urządzeniach, na wszystkich komputerach w nowojorskich szkołach publicznych oraz w sieciach WI-FI tamtejszych szkół publicznych. Ja osobiście uważam, że to była głupia decyzja, bo uczy się młodzież, że problemy rozwiązują zakazy. Myślę, że zamiast tego warto uczyć siebie i uczyć innych jak rozsądnie korzystać z nowoczesnych technologii i gdzie mogą pojawić się zagrożenia, bo wprowadzenie zakazu jest pójściem po najprostszej linii oporu. Natomiast te zabiegi, czy zakazywać, czy nie, jakieś obejścia, jakieś łatki do przeglądarek broniące nas przed ChatGPT, to będzie tak naprawdę przypominać zabawę w kotka i myszkę, bo sam ChatGPT i podobne technologie dynamicznie się rozwijają i są stale ulepszane.

Ten wątek zostawię może na inna dyskusję, bo dzisiaj interesuje mnie głównie kontekst managerski. Warto pamiętać, że treści generowane przez ChatGPT mogą być nie tylko nieprawdziwe, ale tez nieść ze sobą jakieś stereotypy, jakieś uprzedzenia, ogólne opinie, nie zawsze słuszne i godne upubliczniania, czy nawet konkretne poglądy polityczne. A to wszystko dlatego, że chat wykorzystuje głównie to, co jest w Internecie, a jak wiemy, ja i ty, drogi słuchaczu, zakątki Internetu mogą być prawdziwym bagnem, miejscem, do którego wolelibyśmy nie wchodzić.

Z ciekawostek, które mnie jednak kręcą chyba najbardziej, ale też bardzo niepokoją, to to, że ChatGPT może być, tak naprawdę jest używany do tego już, żeby pisać maile fishingowe. Na pewno kojarzysz, że fishing, to słowo pochodzące z angielskiego i oznacza „łowić”, a nazywa się w ten sposób różne treści w Internecie, treści maili, SMSów, stron internetowych, treści, które mają ciebie najpierw ogłupić, a potem złowić i zachęcić do kliknięcia w podejrzane linki, w podejrzane witryny, dzięki czemu hakerzy zdobędą twoje dane a potem wykorzystają je do niecnych celów. Tak że ta bariera do tego, żeby zostać oszukanym przez jakie maile fishingowe jest co raz mniejsza, co raz cieńsza jest ta bariera. Teraz, obecnie, łatwo jest odróżnić maila ze scumem lub spamem od maila napisanego przez człowieka, ale te różnice niedługo zaczną się zacierać, gównie przez takie inteligentne narzędzia, jak ChatGPT, które nam bardzo dobrze odwzorowują mowę ludzką. Tak że najlepsze nawet narzędzie w złych rękach staje się groźną bronią, nie zapominajmy o tym.

Wracając jeszcze do wątków biznesowych, to czuję dość sporą ekscytację tym, co może wkrótce wydarzyć się na arenie globalnej. Mianowicie Microsoft zainwestował już miliard dolarów w ChatGPT. Bill Gates od lat zastanawia się, jak wygrać z Google walkę o rynek webowy i wygląda na to, że w końcu ma swoja szansę, żeby naprawdę tego dokonać. Dzień, w którym wyszukiwarka bing!, która należy de facto do Microsoftu zostanie dopakowana technologią Open AI będzie według mnie dniem początku końca wyszukiwarki Google. Google wiedzie prym od prawie początków ery Internetu i sama myśl o tym, ze to może się zmienić, podnosi mi poziom adrenaliny we krwi. Wyszukiwarka bing! z kolei ma obecnie tylko 10 procent światowego rynku, ale z zaimplementowanym chatem gpt wyszukiwanie różnych treści wejdzie na zupełnie inny poziom. Przykładowo w oknie wyszukiwarki będzie można wpisać znajdź mi 10 najciekawszych artykułów na temat ogrodnictwa i streść mi sens tych artykułów do 10 najlepszych praktyk prowadzenia własnego ogrodu”. Obecnie, co też wiemy, w wyszukiwarce Google dostalibyśmy w najlepszym wypadku linki do stron z różnymi artykułami o ogrodnictwie. Ale, po wpisaniu takiej frazy do stuningowanej wyszukiwarki bing! dostaniemy na twarz gotowy tekst z 10 najlepszymi praktykami, które możesz wypróbować w swoim ogrodzie. Tu nie ma co ukrywać, że my, jako użytkownicy na pewno na tym skorzystamy, ponieważ Google zachowuje się od dłuższego czasu jak monopolista, tutaj ciężko się nie zgodzić z tą opinią, a w czasie, gdy monopolista traci monopol na rynku, to konsumenci zawsze zyskują, ponieważ rynek robi się bardziej konkurencyjny. Ja się tez nie mogę doczekać wielu innych miejsc, gdzie taki ChatGPT może usprawnić nasza codzienność, chociażby tłumaczenie tekstów na inne języki, tłumaczenia tekstów na inne języki będą jeszcze lepsze, taki inteligentny asystent w naszym telefonie, na przykład jako poczta głosowa będzie mógł za nas poprowadzić sporą część konwersacji, gdy my na przykład nie możemy odebrać. Pisanie prostych tekstów promocyjnych lub postów reklamowych na portale społecznościowe będzie o wiele lepsze, o wiele szybsze z takim asystentem. Nawet na swoim przykładzie powiem, że przygotowywanie transkrypcji do moich podcastów, ponieważ na swojej stronie publikuję transkrypcje do każdego nagrania, będzie możliwe jeszcze szybciej i tak naprawdę bez pomocy osób trzecich, w tym momencie dziewczyny z firmy, której zlecam swoje transkrypcje mogą poczuć lekki stres, ale taka jest prawda. Copywriterzy to, według mnie, obecnie bardzo zagrożona specjalność, bo z takim narzędziem, jak ChatGPT, jeden copywriter zrobi robotę za 5 lub nawet 10 pozostałych osób. Oczywiście, narzędzia do autotranskrypcji już istnieją na rynku i nie są niczym nowym, ale z technologią Open AI mówimy tutaj o zmniejszeniu roli copywritera do minimum. Potrzebna będzie co najwyżej lekka korekta tekstu wygenerowanego przez ChatGPT. Taki ChatGPT może pomóc tez napisać tobie świetne CV, a nawet przygotować cię do rozmowy kwalifikacyjnej, na przykład wygeneruje dla ciebie różne scenariusze takiej rozmowy i zada ci pytania kwalifikacyjne dotyczące roli, na którą aplikujesz. No czyż to nie jest piękne, czyż to nie usprawnia naszej codzienności. No ale dobra, pogadaliśmy sobie o popularnym chacie, kiedy już mamy nieco ustawiony grunt dla dalszej dyskusji, to teraz czas na drugą część naszego dzisiejszego podcastu, w drugiej części, jak wspomniałem o tym na początku, chcę się zmierzyć z pytaniem, jakie stawia sobie obecnie wielu różnych specjalistów, nie tylko z branży IT, chociaż na tej branży szczególnie się skupimy, mianowicie czy sztuczna inteligencja zabierze mi pracę.

Przede wszystkim, powiedzmy to sobie głośno, szczerze, bez ogródek. Sztuczna inteligencja istnieje tylko z nazwy. Bo prawdziwa sztuczna inteligencja nie istnieje i prawdopodobnie istnieć nie będzie. ChatGPT, nawet mocno dopakowany danymi i algorytmami nie wie nawet, co właściwe oznaczają te słowa, które generuje. Inteligencja wymaga myślenia, a maszyny nie myślą, nigdy nie myślały i nigdy nie będą myśleć. Maszyny robią to, do czego zostały zaprogramowane i to są działania bezmyślne, a jedynie oparte na algorytmach danych i obliczenia. Tak zwana sztuczna inteligencja, ja tez używam tego słowa i tego zwrotu, bo wszyscy go już używają, tak zwana sztuczna inteligencja nie potrafi też odróżnić prawdy od fałszu. Dopóki człowiek jej nie powie, co jest prawdą, a co fałszem. I tak naprawdę już ta fundamentalna, esencjonalna powiedziałbym konstatacja wiele wyjaśnia w temacie potencjalnego zagrożenia, z natury przecież istota niemyśląca miałaby problem, żeby zagrozić w czymś istocie myślącej. I tutaj, dalej jakby operując w sferze generalizacji i uogólnienia dochodzę do logicznego wniosku, że zagrożone mogą być te role i stanowiska, które nie wymagają kreatywnego myślenia i nie wymagają wyobraźni. W czasach hiper rozwoju technologicznego najszybciej zastępowane przez maszyny będą czynności automatyczne, ale i to nie spowoduje, że ludzie nagle wylądują na ulicy, bo takie radyklane głosy zawsze się pojawiają w debacie publicznej, czy automatyzacja linii produkcyjnych spowodowała, że pracownicy fizyczni są już niepotrzebni? Są potrzebni, bo ktoś te automatyczne linie produkcyjne musi mimo wszystko obsługiwać. Ale odbiegam od tematu, tak że będę powoli jakby dryfował do brzegu.

Spójrzmy wstecz. Na czas sprzed rewolucji w artykułach gospodarstwa domowego. Dawniej człowiek robił pranie ręcznie. w sumie w wielu regionach świata, miastach, wsiach to się nie zmieniło. Aż w końcu człowiek stworzył pralkę. I teraz ci, których na pralkę stać nie muszą prac ręcznie. Ręcznie trzeba było tez zmywać naczynia i w wielu gospodarstwach wciąż zmywa się ręcznie, ale kogo na zmywarkę stać i kto ma miejsce, żeby ją wstawić do kuchni, to może sobie odpoczywać zamiast te naczynia zmywać. Nawet suszarkę do ubrań wymyślono, żeby prania nie trzeba było rozwieszać i suszyć. Mikrofala, kolejny przykład. Mikrofala nam podgrzeje jedzonko, żeby nie męczyć się podgrzewaniem jedzenia w garnkach. Trochę taka pół automatyzacja życia prywatnego następowała w ostatnim kilku dziesięcioleciu i gdy te wszystkie wynalazki konsumpcjonizmu wchodziły w życie, to w amerykańskiej telewizji emitowano reklamy, że w końcu zmieni się nasze życie na tyle, że my nic nie będziemy musieli robić, będziemy mieli mnóstwo czasu prywatnego dla siebie, dla swoich bliskich, przyjaciół, bo maszyny AGD zrobią za nas całą resztę. Nie trzeba być wprawnym analitykiem, żeby zobaczyć, jak to się skończyło. Ludzie, zamiast wykorzystywać ten ogrom uwolnionego czasu prywatnego paradoksalnie pracują jeszcze więcej, ponieważ pobrali na to całe AGD kredyty i teraz muszą być w stanie spłacać raty kredytowe za te wszystkie pralki, suszarki i zmywarki. I tak to człowiekowi na dobre wyszła ta pół automatyzacja życia prywatnego.

I ja podobną analogię, dlaczego o tym mówię, bo ja chcę podobną analogię zastosować, gdy słyszę te wszystkie radykalne opinie na temat tego, że teraz to sztuczna inteligencja zabierze nam pracę. No nie, nie zabierze. A co najwyżej my zmienimy nieco nasze przyzwyczajenia, bo sztuczna inteligencja, tak jak dotychczas AGD, zacznie nam pomagać w życiu zawodowym i prywatnym. Tak że ja bym był bardzo ostrożny w wygłaszaniu takich mocnych sądów, ponieważ możemy dojść do absurdalnych wniosków, bo czy stworzenie samochodu zabiło rowery? Nie zabiło, bo to nie chodzi o dostępne technologie, ale o nasze przyzwyczajenia i o ludzie potrzeby. Można zlecić sztucznej inteligencji wygenerowanie dla nas jakiegoś ciekawego obrazu z naszym wizerunkiem, ale o wartości sztuki decyduje nie tylko dzieło, ale i nazwisko malarza.

Wróćmy na rejony zarządzania w IT. Jeśli sztuczna inteligencja miałaby już kogoś zastąpić, to bardziej zastąpi coś, a nie kogoś, bo mam tu na myśli konkretne kompetencje. Przejdźmy sobie, w dużym uproszczeniu, po kilku kompetencjach menedżerów w IT, zastanówmy się, czy jest tutaj realne zagrożenie.

Pierwsza umiejętność, to umiejętność robienia researchu i wyszukiwania informacji. Tak, ta kompetencja śmiało mogłaby być domeną maszyny. Już teraz z resztą widzimy po ChatGPT, jak rewelacyjnie wyszukuje i odfiltrowuje dla nas najważniejsze informacje na dany temat, jeśli o takie informacje poprosimy. Problemem, tutaj taki chat i taka sztuczna inteligencja nigdy nie będzie bezproblemowa, problemem jest jednak to, że maszyna napompowana algorytmami nie odróżnia co jest prawdą, a co fałszem. Powtarzam to po raz trzeci podczas tego podcastu i to jest super ważny aspekt. Tutaj potrzebny jest czynnik ludzki, żeby weryfikować prawdziwość zebranych informacji. I to tez kolejny argument, który obala tezę, że AI zastąpi na przykład dziennikarzy. Nie, nie zastąpi nigdy, bo dziennikarz nie jest osobą od pisania, ale przede wszystkim od dochodzenia prawdy i tłamszenia kłamstwa. Konia z rzędem temu, kto zaszczepi w maszynie kręgosłup moralny. No, to jest po prostu niewykonalne.

W kontekście zarządzania w IT widziałbym tutaj sztuczną inteligencję bardziej jako świetne narzędzie wspierające research i wyszukiwanie informacji, a nie jako coś, co potrafi przeprowadzić, przeanalizować, zweryfikować informacje, a następnie wyciągnąć z tego logiczne wnioski. Bez zdrowo myślącego menagera lub analityka to zadanie jest średnio wykonalne.

Kolejna kompetencja to budowanie strategii rozwoju produktu. Jako product manager ostatnio też często korzystam z tej kompetencji. Czy sztuczna inteligencja mogłaby stworzyć strategię na dalszy rozwój produktu? Teoretycznie tak. Chociaż, podobnie jak z researchem, maszyna mogłaby to zrobić, ale nie wiem, ale nie wiemy, czy to w ogóle miałby sens. Wykonać zadanie zawsze można. To, jak będzie wykonane, to już zupełnie inna para kaloszy. Jeśli by nakarmić, w cudzysłowie, maszynę odpowiednimi danymi o rynku, o naszej konkurencji oraz o tym, jak działają podobne tego typu produkty na rynku, jeśli nauczylibyśmy maszynę jakie cechy odróżniają złe produkty od dobrych produktów, jeśli nauczymy maszynę, co rozumiemy pod pojęciem produktu, który działa i zaspokaja potrzeby klientów, aż w końcu jeśli nauczylibyśmy maszynę kontekstów biznesowych, takich jak ryzyko finansowe, z czym związane są koszty stworzenia takiego produktu, na czym polegają relacje inwestorskie i tak dalej i tak dalej, to w teorii zbudowanie strategii rozwoju produktu mogłoby się udać. Pytanie, czy ktokolwiek z zarządu takiej firmy chciałby wdrażać strategię i przepalać na nią miliony złotych wiedząc, że strategii nie stworzyła istota myśląca, a jedynie maszyna nauczona jak, w cudzysłowie, myśleć. I podobnie, jak w przypadku wyszukiwania informacji, tutaj też, kompetencja menadżerska w tworzeniu strategii na pewno nie jest zagrożona, bo to zadanie wymaga niezłej logiki, a przede wszystkim kreatywnego i abstrakcyjnego myślenia, w skrócie, trzeba mieć wyobraźnię, czyli coś, czego nie można żadnej maszyny nauczyć. Natomiast, jako narzędzie wspierające budowanie takiej strategii, jak najbardziej widzę tutaj pole do popisu dla twórców sztucznej inteligencji.

Kolejna kompetencja, mocno kierownicza, to tworzenie i delegowanie zadań. Czy maszyna mogłaby to robić lepiej od człowieka? To jest ciekawy przypadek, bo w sumie na rynku istnieje już sporo narzędzi, które automatyzują tworzenie zadań i przypisywanie do tych zadań wykonawców, czyli pracowników w firmach. Na przykład, w kilku firmach spotkałem się z tym, że pracownicy wsparcia technicznego, czyli tego naszego szeroko pojętego działu IT, pracownicy wsparcia technicznego stworzyli swój kanał na Slaku, czy tam na innym komunikatorze w firmie. I gdy któryś z pracowników ma na przykład problem z dostępem do konkretnego narzędzia, czy tam oprogramowania, to najczęściej pisze na tym kanale coś w rodzaju „hej, mam problem z zalogowaniem się przykładowo do firmowej chmury, czy ktoś może mi pomóc?”. I takich zgłoszeń bywa od kilku, nawet do kilkudziesięciu dziennie w dużych firmach, w sensie im większa firma, tym więcej takich zgłoszeń od pracowników. manualne odpowiadanie i reagowanie na takie wrzutki, to zazwyczaj overkill i spore obciążenie dla zespołu wsparcia technicznego. Ale są tez inteligentne narzędzia, jak wspominałem, które integruje się z komunikatorami firmowymi, na przykład ze Slakiem, a gdy ktoś z pracowników zadaje takie pytanie o brak dostępów, to wtedy automatyczny bot wyłapuje kontekst pytania oraz też potrzebę samego pytającego, a następnie przydziela takie dostępy, albo podpowiada co zrobić, żeby takie dostępy dostać. Brak dostępów to, oczywiście trywialne zapytanie, ale jak czasem potrzebuję coś załatwić u kolegów ze wsparcia technicznego, to muszę przyznać, że uczenie maszynowe mocno usprawniło działanie takich botów. Większość spraw ze wsparciem zespołu technicznego załatwiłem, i tu nie kłamię, załatwiłem w ostatnich miesiącach bez udziału zespołu technicznego. Mianowicie zautomatyzowany bot na komunikatorze firmowy okazał się na tyle dobry, że ja nie musiałem eskalować swoich zapytań gdzieś wyżej, bo bot zwyczajnie rozwiązał moje problemy. Bot bywa też na tyle bystry, że potrafi delegować proste zadania konkretnym osobom ze wsparcia technicznego. Bierze wtedy moje pytanie, które zadałem na forum i przekształca je w zadanie dla odpowiedniego działu, tak że już w praktyce a nie w teorii tworzenie prostych zadań oraz delegowanie ich do wykonania możliwe jest bez udziału człowieka.

Czy uczenie, bo to jest kluczowe pytanie, czy uczeniem maszynowe mogłoby zastąpić menagerów w delegowaniu zadań? Odpowiedź wynika już z przykładu, który podałem. Myślę, że narzędzie takie mogłoby pomóc menagerom na przykład w agregowaniu setek różnych pytań od klientów, a następnie grupowaniu wielu pytań według wskazanych kategorii. Załóżmy, że jako product manager wypuściłeś z zespołem nową wersję aplikacji i ta aplikacja przeszła kompletny redesign, dodano też mnóstwo nowych funkcjonalności, dla waszych użytkowników to niemalże istna rewolucja. Bardzo często efekt jest taki, że po wdrożeniu radykalnych zmian w produkcie użytkownicy zaczynają bombardować zespoły wsparcia technicznego pytaniami, skargami, różnymi komentarzami. Ponadto użytkownicy bywają też bardzo wylewni na forach dyskusyjnych i portalach społecznościowych i jeśli twórcy oprogramowania nie reagują na takie pytania, na takie skargi użytkowników, to te złe opinie będą jeszcze bardziej eskalować a ty, jako product manager będziesz miał coraz bardziej bezsenne noce lub po prostu nocne koszmary. Z drugiej strony to jest cholernie trudne, żeby wyłapywać wszystkie zapytania, wszystkie skargi, a następnie odpowiadać znów wszystkim osobom, jedna po drugiej. I tutaj jest ten moment, gdzie z pomocą mogłaby przyjść sztuczna inteligencja, która dla ciebie i twojego zespołu przefiltruje Internet oraz twoje wewnętrzne kanały w firmie, również skrzynkę mailową, a następnie taka sztuczna inteligencja zaagreguje dla ciebie tysiące takich zapytań i skarg, pogrupuje je według konkretnych kryteriów, na przykład pytania dotyczące tej lub innej funkcjonalności, kłopoty z logowaniem, problemy z poruszaniem się po menu nowego interfejsu. Takie narzędzia w sumie już istnieją na rynku, ale AI mogłoby pójść krok dalej i z marszu odpowiadać na pytania użytkowników, jak swego rodzaju ChatGPT. Oraz też realnie mogłoby wspierać użytkowników w rozwiązywaniu takich nowych problemów. Bazując na informacjach, jakie sztuczna inteligencja otrzymywałaby od użytkowników, mogłaby tworzyć też proste zadania dla deweloperów, dla programistów, jeśli chodzi na przykład o naprawienie jakiegoś małego błędu. Mało tego, jeśli zgłoszeń dotyczących jednego błędu byłoby wyraźnie więcej, niż innych, to sztuczna inteligencja mogłaby je nawet wyżej pozycjonować i nadawać im wyższy priorytet. Oczywiście uważam, że sztuczna inteligencja mogłaby się tutaj wykazać tylko i wyłącznie w przypadku prostych zadań, delegowania prostych czynności i definiowania prostych problemów. Im coś bardziej jest skomplikowane, tym więcej wyobraźni wymaga. I tutaj dochodzi do, dochodzimy do kolejnej kompetencji managerskiej, którą do pewnego stopnia oczywiście sztuczna inteligencja też mogłaby te kompetencje udźwignąć. Ustalanie priorytetów.

Ustalanie priorytetów nie jest rzeczą łatwą, bo o tej kompetencji mówimy, te priorytety ustala się na wielu poziomach zarządzania produktem, na poziomie strategii długo i krótkoterminowej, na poziomie funkcjonalności, na poziomie znalezionych błędów, które trzeba naprawić. Nie rady robić wszystkiego jednocześnie, nawet jeśli posiadasz ogromny zespół, a chciałoby się robić jak najwięcej. O ile nie zautomatyzujesz całego procesu reagowania na potrzeby użytkowników, to jednak uczenie maszynowe może być tutaj naprawdę wielkim wsparciem, maszyny można bowiem nauczyć, kiedy coś traktujemy z wyższym, a kiedy z niższym priorytetem. Na przykład, możemy powiedzieć naszej sztucznej inteligencji, że wszystkie zgłoszenia użytkowników, które dotyczą błędów w obszarze płatności albo koszyka produktu, to są rzeczy potencjalnie dużo ważniejsze, od innych obszarów, no bo wiadomo, tam, gdzie pojawia się kasa i finanse, tam bardzo szybko należy stawiać czerwoną flagę, gdy tylko dzieje się coś niedobrego. Sztuczna inteligencja mogłaby wyłapywać takie krytyczne rzeczy o wiele szybciej, a być może nawet sprawniej od niejednego testera czy osoby z zespołu wsparcia technicznego, a następnie szybciej priorytetyzować takie rzeczy, niż niejeden product owner, czy product menager. Ale chociaż maszyna mogłaby wspierać nas, kierowników produktów przy ustalaniu priorytetów, to ja jednak uważam, że w kluczowych kwestiach ostateczna decyzja zawsze pozostanie w rękach człowieka i będę powtarzał jak mantrę, że jako PM nie muszę i nie chcę podejmować wszystkich, nawet najdrobniejszych decyzji, ale do decyzji krytycznych jednak potrzebna jest wyobraźnia. Czyli coś, czego AI nigdy się nie nauczy.

Inną kompetencją, ostatnią o której sobie dziś powiemy, gdzie uczenie maszynowe teoretycznie mogłoby pomóc, ale nie do końca zastąpi człowieka, to kompetencje menagera liniowego, a dokładniej zbieranie feedbacku na temat czyjejś pracy, a następnie przekazywanie tego feedbacku pracownikowi. Tutaj dotykamy bardzo wrażliwej materii w pracy codziennej ze specjalistami, bo chodzi o to, aby jak najbardziej obiektywnie ocenić czyjąś pracę, a następnie zastanowić się wspólnie z naszym podwładnym, co jeszcze możemy zrobić, my jako organizacja, jako zespół, co może zrobić sam pracownik, żeby jego praca, praca naszego podwładnego była jeszcze bardziej efektywna, ale też żeby pracownik miał poczucie, że może się rozwijać dalej w ciekawym kierunku, w fajnej, przyjaznej organizacji. Ja nie wyobrażam sobie, żeby sztuczna inteligencja przekazywała feedback pracownikowi i z nim o tym rozmawiała, ale potrafię sobie wyobrazić, że sztuczna inteligencja wyręcza mnie w tej bardziej żmudnej i powtarzalnej czynności, jaką jest zbieranie samego feedbacku na temat czyjejś pracy. Być może kojarzysz, czym są tak zwane 360-tki. To jest pewna metoda, metodyka zbierania opinii na temat czyjejś pracy od najbliższych współpracowników tejże osoby. Stąd mówi się o tym 360, bo zbieramy opinie dookoła ciebie, czyli od wszystkich z którymi potencjalnie współpracujesz na co dzień. I takie 360-tki spokojnie mógłbym zlecić w cudzysłowie sztucznej inteligencji, ponieważ taki chociażby ChatGPT myślę, że na pewno poradziłby sobie z zadawaniem prostych pytań zespołowi, z którym na co dzień współpracuje mój podwładny. ChatGPT mógłby też zagregować później dla mnie te wszystkie zebrane opinie, ułożyć je w konkretne motywy. Przykładowo, motyw pierwszy, to opinie o umiejętnościach miękkich danego pracownika, a w innej kategorii, tudzież motywie zgrupowane byłby z kolei opinie o jego skillach twardych, na przykład programistycznych, jeżeli zbieramy feedback o programiście. Wiem, że znów się powtórzę, ale w tym przypadku także tak uważam, sztuczna inteligencja nie zagraża menagerom, co najwyżej mogłaby im pomóc w pracy codziennej i także mówiąc o menagerach liniowych, jeśli częścią tej pracy jest przeprowadzanie rozmów z wieloma osobami, żeby uzyskać w miarę obiektywne opinie na temat swoich podwładnych. Takich przykładów i takich kompetencji managerskich, które mogą zostać podważane przez sztuczną inteligencję można mnożyć i mnożyć.

Niemniej jednak, podsumowując, stawiam dość wyważoną tezę, że kolejne, nawet te super inteligentne technologie nigdy nie zastąpią wprawnie zarządzającego menagera projektu, produktu, czy tez menagera liniowego. Dla mnie, ale to jest moja prywatna definicja świetnie zarządzającego i działającego kierownika do zarządzania zespołem, firmą lub produktem potrzebny jest otwarty umysł, elastyczna osobowość, pasja, empatia czy wyobraźnia nielubiąca kompromisów. I na szczęście żadnej z tych cech nigdy nie posiądzie nawet najlepsza maszyna stworzona na nasze pokraczne, ludzkie podobieństwo.

I tym akcentem zamykam dzisiejszy podcast. Dziękuję ci, drogi słuchaczu, że kliknąłeś ten przycisk odtwórz przy moim nagraniu, zostawiam cię ze swoimi refleksjami na temat AI i sztucznej inteligencji i tego jak wpłynie na naszą pracę codzienną, chętnie też przeczytam twoją opinię na ten temat, moje media społecznościowe, sekcje komentarzy są do twojej dyspozycji, ja również jestem do dyspozycji w czasie moich konsultacji jeden na jeden, więcej w zakładce konsultacje na blogu bycjakmenager.pl. Dziękuję za dziś, do usłyszenia wkrótce, ja powolutku zbieram się na spacer wokół wielkiego, pięknego jeziora w miejscowości Sosnówka. Dbaj o siebie i innych, cześć!

KONIEC

Źródła

https://www.businessinsider.com/everything-you-need-to-know-about-chat-gpt-2023-1?IR=T

https://www.pcguide.com/apps/what-is-chat-gpt/

https://joshbersin.com/2023/01/understanding-chat-gpt-and-why-its-even-bigger-than-you-think/

https://www.cnet.com/tech/computing/why-were-all-obsessed-with-the-mind-blowing-chatgpt-ai-chatbot/

https://www.sciencefocus.com/future-technology/gpt-3/

https://channeleye.media/marketing-masterclass-have-you-met-my-new-friend-chat-gpt/

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze